Wysłany: Nie Paź 12, 2008 5:59 pm UEvsUSAvsChinyvsRosja
jak waszym zdaniem silnie jest UE czy pokona ona ktores z wymienionych mocarstw a moze jest z nich wszystkie najslabsz bo moim zdaniem Rosje by skopala ale reszty juz nie piszcie kto z tych mocarstw jest numer1 a ktore numer4 moim zdaniem na dzien dzisiejszy jest tak
1USA
2Chiny
3UE
4Rosja
Hmmm, rozśmieszyło mnie to zagadnienie.
Jeśli Rosja uderzy na Europę to ma 2 drogi: dotychczasową, czyli basen Morz Czarnego, albo tą którą nieświadomie podpowiada im nasz prezio, czyli basen Bałtyku.
W obydwu wypadkach do Rosjan przyłączają się Niemcy, a Francja odcina się od wszystkiego, bo martwi się o swoje neokolonie w Afryce. Koniec zorganizowanej wojny obronnej na skalę europejską.
Agresora dostatecznie szalonego by ruszyć na Rosję wśród jednoczycieli Europy nie widzę.
A czemu nie? Od dawna interesowali się zarówno Bałkanami, jak i Polandówkiem, nie zdziwiłbym się więc gdyby "chapneli" większość III RP, zostawiając Rosjanm ścianę wschodnią. W Jugosławii weszliby aż do Serbii (z oczywistych powodów), Węgry pewnie oddali, i Słowację też, bo po co im... Nie widzę przeszkód dla dogadania się. A co do mordęgi z pokonywaniem Rosji to wątpię by ktokolwiek sie zdecydował na ofensywę - mógłby ostro pożałować. Rosja jest po prostu większa i silniejsza, i jak dotąd na tyle łaskawa by nikogo nie dusić.
A czemu nie? Od dawna interesowali się zarówno Bałkanami, jak i Polandówkiem, nie zdziwiłbym się więc gdyby "chapneli" większość III RP, zostawiając Rosjanm ścianę wschodnią.
Niemcy mają jeszcze na tyle dobrą pamięć, że pamiętają, iż dwadzieścia lat temu w Berlinie stał mur... Niemcy lubią robić interesy z Rosją - pod warunkiem, że ta jest daleko.
erykion napisał/a:
W Jugosławii weszliby aż do Serbii (z oczywistych powodów), Węgry pewnie oddali, i Słowację też, bo po co im...
Jak sobie wyobrażasz wejście do Serbii bez przejścia przez Węgry?
erykion napisał/a:
A co do mordęgi z pokonywaniem Rosji to wątpię by ktokolwiek sie zdecydował na ofensywę - mógłby ostro pożałować. Rosja jest po prostu większa i silniejsza, i jak dotąd na tyle łaskawa by nikogo nie dusić.
Tak jak i wtedy - nie mieliby wyboru. Nie byliby głównymi agresorami - nie oni by zaczęli. Ale... lepiej jest byc ostatecznie w obozie zwycięzców, i to nie tych pyrrusowych.
Co do Serbii - źle mnie zrozumiałeś. Miałem na myśli zajęcie całej dawnej Jugosławii aż do Serbii. Może niewłaściwie się wyraziłem. Prawosławne rejony (a więc serbskie), zostawiliby Ruskom - z wygody. A że po drodze jest jeszcze jakaś Austria... kto by zwracał uwagę na taki szczegół, przecie to sami swoi, neutralni inaczej.
Co do ataku na Rosję, to sama ilość obrońców i ogrom przestrzeni wyklucza jakąkolwiek szansę na powodzenie operacji; chyba że byłaby wsparta uderzeniem nuklearnym, ale chyba nie chodzi o napaść w celach ekterminacyjnych?
Ostatnio zmieniony przez erykion Czw Sty 22, 2009 12:12 pm, w całości zmieniany 1 raz
Miałem na myśli zajęcie całej dawnej Jugosławii aż do Serbii. Może źle się wyraziłem. Prawosławne rejony (a więc serbskie), zostawiliby Ruskom
Pragnę przypomnieć, iż owe prawosławne rejony to akurat "centrum" dawnej Jugosławii - a co z obrzeżami? Muzułmanie i katolicy są akurat na północy i południu, a także wschodzie i zachodzie.
erykion napisał/a:
Co do ataku na Rosję, to sama ilość obrońców i ogrom przestrzeni wyklucza jakąkolwiek szansę na powodzenie operacji
Tylko że dotychczas na Rosję zawsze szły państwa demograficznie słabsze - taki sojusz Francji i Niemiec już zaś równoważyłby proporcje.
O rany, "aż do", nie "łącznie z". Podbiliby mniej więcej to co katolickie, czy tam zajęli w celach "obronnych", czy w ramach "jednoczenia Europy" - pretekst nieważny. Muslimów i Orthodoxów zostawiliby Ruskim. Czyli wzieliby Słowenię (może dobrowolnie, może po symbolicznym oporze) Chorwację (zdaje się że tam były już jakieś kliki, agentury, braterstwa broni... czy coś), a Rosja resztę. I tak obecnie nikt nie jest w stanie się tam obronić - za b. skłóceni, Serbowie lekko prorosyjscy, więc nie widzę problemu.
Sojusz Francji i Niemiec wymierzony przeciwko Rosji i w dodatku inicjujący wojnę (być może jednak atomową - jeśli Blitzkrieg nie wypali to Wielki Miś nie będzie się cackał) wymagałby jakiegoś kosmicznego kredytu zaufania jak na standardy dzisiejszej polityki. To nie są czasy Ryszarda Lwie Serce, który mógł ruszyć z krucjata przeciw Saladynowi bo zawierzył kolegom królom na słowo honoru, jak dziecko. już teraz ten sojusz jest luźny i trzyma się tak jakoś różnie. Gdzie przywódca???
Czyli wzieliby Słowenię (może dobrowolnie, może po symbolicznym oporze) Chorwację (zdaje się że tam były już jakieś kliki, agentury, braterstwa broni... czy coś), a Rosja resztę.
Co z katolikami we wschodniej Serbii (mniejszość węgierska), muzułmanami na południu? Co z prawosławnymi Czarnogórcami, którzy miłością do Rosji akurat nie pałają?
Bałkany to kocioł - tu nie da się tak łatwo wykreślić linii na mapie...
erykion napisał/a:
Sojusz Francji i Niemiec wymierzony przeciwko Rosji i w dodatku inicjujący wojnę (być może jednak atomową - jeśli Blitzkrieg nie wypali to Wielki Miś nie będzie się cackał) wymagałby jakiegoś kosmicznego kredytu zaufania jak na standardy dzisiejszej polityki.
Primo: zauważ, iż założenie autora wątku jest takie, iż Unia stoi murem. Nie pytamy się o "czy", tylko "co wtedy"...
Secundo: nagłe odwrócenie sojuszy następowało w historii już tak często, że naprawdę dziwi mnie Twe powoływanie się na Nauczycielkę Życia, a ignorowanie tego prostego faktu...
erykion napisał/a:
Gdzie przywódca???
Kolejną rzeczą, której uczy historia jest okoliczność, iż w razie potrzeby przywódca zawsze się znajdzie - może być austriackim malarzem, może być korsykańskim porucznikiem, obszarnikiem z Wirginii tudzież gruzińskim seminarzystą. Kto wie, czy na przedmieściach Paryża tudzież w Helgolandzie nie wyrasta kolejny.
Co z tymi mniejszościami? Obawiam się że to samo co z Rumunami, Węgrami, itd. Nie pytano by ich o zdanie i nie dano broni do rączek. Byłyby częścią okropnej, quasi orwellowskiej Eurazji, wskrzeszonej na gruzach demoludów. Bałkany to oczywiście kocioł, lecz jeśli wystarczył Tito by tak długo utrzymać samą Jugosławię, to Rosjanie ze swoim kaukaskim doświadczeniem utrzymają je w całości tym bardziej.
Tymczasem sa zbyt leniwi lub pasywni czy pozbawieni realnego przywództwa by uporać się z mniejszościami w obrębie swojego aktualnego państwa. Wszystko jest kwestią chcenia. To jak zabawa zamroczonego pijaka, który pozwala się kąsać szczurowi by zadusić go z bliska - bez konieczności wstawania, zaganiania, wykurzania z nory i łapania. Względnie postawienia przed gniazdem pułapki.
Co do Unii - cóż, to równie dobrze możemy sobie wyobrazić np. zjednoczone państwa arabskie jako sparringpartnera dla Izraela.... wkraczamy powoli w political fiction, z wybitną przewagą fiction.
Nie rozumiem o co chodzi z tym przekąsem gdy piszesz o odwracaniu się sojuszy: o tym chyba wspominałem nie? Uważasz że bawiliby się z mocarstwem atomowym w kotka i myszkę? Właśnie zdradliwość polityków jest przyczyną nietrwałości sojuszy. Nikt nie będzie marnował swojej armii tylko po to by przeciągać sojusz który zostanie zerwany i wspomagać kogoś kto jest spisany na straty.
W 1939 zabrakło konsekwencji - zbrojono się dopiero na ostatnią chwilę i chciano wykorzystywać oszczędnie potencjał z czasów I wojny, inwestowano i jednocześnie skąpiono, snuto palny na wyrost i bez prób realizacji. W efekcie koszta okaząły się gromne. Teraz nie popuszczą i będą stanowczy - wiedza że przegrają, więc będą bronić wyłącznie swoich terytoriów i nie podskakiwać, tak by Ruskom nie opłącało się wścibiać nochala w ich sprawy. Ryzyko umierania za Polskę czy wolną enklawę etniczną na Bałkanach to słaba motywacja to dla tamtejszych społeczeństw, i to nie tylko w czasach współczesnej dyplomacji, ale uniwersalnie..
Tym bardziej że w tym wypadku faktycznie mogłoby się skończyć śmiercią - narodu. A specjalistami od nadstawiania karku za jakieś francuskie sierotk czy dzieci w Afryce są przecież tacy bezgłowi rycerze jak Polska.
Zobacz choćby ile oni w porównaniu z bojową Polską, która ma pobrzękującego szabelką prezydenta, wydają na broń dla wojska!! I użyją tego tylko w swoim interesie, do obrony własnych terytoriów, bo to o ich podwórko im chodzi, i nie maja zamiaru marnować swych armii i armijek na dalekosiężne wyprawy hen tam gdzieś zagranicę DLATEGO SOBIE ODPUŚCILI Z KOLONIAMI, A PRZECIEŻ MIELI Z NICH WYRAŹNE KORZYŚCI. Znacznie większe niż z Polski. Więc i tym razem ustąpią, w ramach dostosowywania się do silniejszego.
I też zupełnie się nie zgadzam z tymi przywódcami. Nie ma czegoś takiego jak dzbanek z generełami, jak w grach. Są lub ich nie ma. Gdyby na początku XV wieku w Bizancjum był świetny wódz - to pokonałby z paroma sojusznikami osłabionych inwazją Timura Turków i Konstantynopol nie stałby się Istambułem.
jeśli wystarczył Tito by tak długo utrzymać samą Jugosławię, to Rosjanie ze swoim kaukaskim doświadczeniem utrzymają je w całości tym bardziej.
Zapominasz o czymś takim jak "świadomość społeczna". Słoweńcy, Bośniacy, Albańczycy czy Chorwaci "odkryli" coś takiego jak niepodległość i teraz znacznie trudniej by im było pogodzić się z jej brakiem. Czasu cofnąć się nie da.
erykion napisał/a:
Tymczasem sa zbyt leniwi lub pasywni czy pozbawieni realnego przywództwa by uporać się z mniejszościami w obrębie swojego aktualnego państwa. Wszystko jest kwestią chcenia.
Tak, tylko że czasami to "chcenie" sprowadza się do konieczności nalotów dywanowych czy czystek etnicznych. I niektórzy - nie wiedzieć czemu - odpuszczają w takiej sytuacji.
erykion napisał/a:
Co do Unii - cóż, to równie dobrze możemy sobie wyobrazić np. zjednoczone państwa arabskie jako sparringpartnera dla Izraela.... wkraczamy powoli w political fiction, z wybitną przewagą fiction.
Ale przecież jest to wątek z gatunku political-fiction, to się na to nie oburzaj! Jak idziesz na film z gatunku fantasy, to nie denerwuj się z tego powodu, że "przecież przedstawione smoki nie istnieją":)
erykion napisał/a:
DLATEGO SOBIE ODPUŚCILI Z KOLONIAMI, A PRZECIEŻ MIELI Z NICH WYRAŹNE KORZYŚCI.
Odpuścili właśnie dlatego, iż przewidywane koszty zaczęły przewyższać szacowane zyski:) Po prostu uznali, iż ten sam efekt można osiągnąć w inny sposób - przez neokolonializm.
erykion napisał/a:
Nie ma czegoś takiego jak dzbanek z generełami, jak w grach. Są lub ich nie ma.
Talenty zawsze są, to tylko kwestia ich wyselekcjonowania i przeszkolenia. Jak w piłce nożnej - Holandia ma dużo mniej ludności od Polski, a wybitnych zawodników nieporównywalnie więcej. Czyżby ich ziemia była przesiąknięta jakimś geniuszem? Nic z tych rzeczy - diamentów mają mniej ze względów statystycznych, ale potrafią je znaleźć i oszlifować. Konstantynopol upadł, bo po prostu utracił tą umiejętność.
Zapoznaj się z przykładami imperium wewnętrznego Rosji. Jak za ryj trzymają to nie ma rady, delikatnie mówiąc. Oczywiście zawsze można robić to co w 56, ale świadomosć społeczna dotycząca tego jak sie kończą takie historie właśnie jest, wiec kto byłby na tyle głupi... Poza jakimiś obłąkanymi muzułmanami?
Rosjanie na pewno nie mają nic przeciwko. I Niemcy też. Nikogo to nic nie obchodzi jeśli nie istnieje ryzyko odpowiedzi bronią masowego rażenia.
Tylko widzisz, państwa arabskie przynajmniej mają ze sobą coś wspólnego (wiarę, kulturę, język, elity, interesy...). Jeśli fiction to na całego - wnoszę że Am. Pd. będzie dążyć ku zjednoczeniu i podbije europę, zanim ta się zdecyduje na ropzoczęcie jakiegokolwiek większego konfliktu.
Neokolonializm - zwłaszcza francuski w Algieri, albo hiszpański w Maroko... a tak było blikso. Po prostu z Berberami nie przeszło to co z Murznami - Ci ostatni potrafią się zabić o jakieś idiotyczne różnice. Berberowie używali siły w większym zjednoczeniu i o to efekt: podkulony ogon "potęg" kolonialnych. Neokolonializm to może domena Stanów, Francja praktycznie traci kontrolę nad Afryką Zach. to już tylko strefa wpływów, zobacz jak z ym Czadem się ociągali: ostatecznie posyłają tam Polaków. Kogo poślą by obronić SWOJE wpływy w Polsce? Chyba nie Niemców? Całe te posiadłości kolonialne poszły jak domek z kart albo w drobny mak. Ale przynoszą na tyle wazne korzyści i dobrodziejstwa, aby wysyłać do nich Legię Cudzoziemską lub walczyć 8 lat. Taka sytuacja nie występuje w wypadku Polski.
Co do tych talentów - oczywiście że są ( sensie: egzystują GDZIEŚ). Tylko pytanie po czyjej stronie. Bo ja podejrzewam że będą w jakimś sztabie eurokorpusu się obijać, względnie pomagać w ochronie euregionów w typie Silesii lub Pomeranii....
Konstantynopol był nieatrakcyjnym chlebodawcą, stolicą dwumiastowego nibycesarstwa nibyrzymskiego i/lub jakbygreckiego... podobnie jak nie istnieące państwo europejskie....
kukul, Tak się znasz na tym co piszesz jak Kaczyński na resorcie. UE pokonało by Rosję ?
Heh... powiedz mi jakie państwo mogło by chociaż im zagrozić ?
erykion, Dobrze powiedział, że Niemcy stają po stronie Rosji a Francja się odłącza od UE. Zapewne po stronie Rosji była by Estonia Oraz łotwa, aby nie byc zmasakrowanymi.
Podajcie mi 1 państwo w UE, które może być zaliczane do Silnych panstw na skalę światować. Oczywiście państwo, które nie byłoby po stronie Rosji.
PS.: UE nie pokonało by żadnego z tych państw. A Rosja z śmiesznymi Czechami, Ukraińcami, polaczkami zrobiłaby to samo co z Gruzją, Tydzień i znikamy z mapy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum