Wysłany: Nie Sie 19, 2007 11:45 am W samo południe - Oddział rozpoznawczy
Przeprowadzamy głęboki zwiad na terytorium wroga. Nie powinien zostać wykryty, to oznacza, że nawet jeśli poniesie jakieś straty nie powinno po nim pozostać nic, nawet ciał.
Oczywiście taki oddział powinien być jak najmniejszy - im mniej ludzi, tym trudniej ich wykryć. Ile więc powinno ich być minimum?
Jedna osoba odpada z oczywistych względów - jeśli zginie - pozostanie ciało.
Przy dwóch - jeden z żołnierzy może ponieść ciało/rannego, mogą też pełnić na zmianę warty i odpoczywać
Przy trzech, można zarówno go ponieść, jak i mieć osobę do zabezpieczenia
Przy czterech można się pokusić o nosze i zabezpieczenie
itd.
Co najmniej 5-6 osób. Podczas wypadu zakłada się bazę, 2 osoby (radiooperator i jego ochrona) muszą w niej być. Do skutecznego rozpoznania potrzebna jest grupa 2-3 żołnierzy, nie licząc dowódcy. Grupy dwuosobowe są nieskuteczne, w razie konieczności walki mają niską siłę ognia etc.
Moim zdaniem grupa powinna liczyć około 7 osób(z dowódcą).Znalazłby się w niej radiooperator,sanitariusz,kilku żołnierzy z pistoletami maszynowymi oraz dowódca.
Taka grupa mogłaby działać dość długo niezauważona przez wroga i miałaby łatwość przemieszczania się w terenie.
Hhahahahah 8 osób ?!?!?!?!?! coś wam chyba nie tak ^^ po pierwsze który to ma być rok ?? po drugie na co tyle osób .... podczas 2 wojny Anglicy robili zwiady samolotami jednosobowymi pilot i pilotował maszynę i robił zdjęcia . Po za tym jeżeli robimy takie zwiady jak rozpoznanie militarne czy fabryczne to coś wam nie halo do tego służą szpiedzy a nie 8 osób ~~ a teraz to nawet was zaskoczę uwaga przeżyjecie szok można robić zdjęcia satelitarne ;p
a teraz to nawet was zaskoczę uwaga przeżyjecie szok można robić zdjęcia satelitarne ;p
Szok i przerażenie, dostałem zawału, pisze spod kroplówki. Zdjęcia satelitarne... bardzo przydatne, zwłaszcza gdy badamy obszar bazy wroga mieszczącej się powiedzmy w głębokim lesie... Satelita może w najlepszym wypadku pomóc oddziałowi rozpoznawczemu zaplanować akcję.
error07 napisał/a:
Po za tym jeżeli robimy takie zwiady jak rozpoznanie militarne czy fabryczne to coś wam nie halo do tego służą szpiedzy a nie 8 osób
Chyba się za dużo Bonda naoglądałeś- szpiedzy PRZENIKAJĄ do struktur nieprzyjaciela, a nie ganiają po lesie/dżungli prowadząc działania rozpoznawcze. W najlepszym wypadku mogą służyć za przewodnika.
error07 napisał/a:
podczas 2 wojny Anglicy robili zwiady samolotami jednosobowymi pilot i pilotował maszynę i robił zdjęcia
Trzeba czytać pierwszy post = Inqisitor napisał, ze chodzi o GŁĘBOKI zwiad, a przy próbie takiego samolot najprawdopodobniej miałby awaryjne lądowanie po spotkaniu z OPL. Jeśli już, należałoby użyć specjalistycznego samolotu szpiegowskiego, a nie może on się równać z bezpośrednim sprawdzeniem danego obszaru. Zresztą, łatwo wychwycić naruszenie przestrzeni powietrznej, a oddział, który dostanie się na miejsce jakaś inną drogą ma większe szanse...
Trudno powiedzieć. Wiele zależy od warunków operacji (co innego w dżungli, a co innego w lasach klimatów umiarkowanego).Taki oddział musi być samowystarczalny i nie powinian być sam, tzn powinno się wysłać pare grup zwiadowczy po góra 6 osób.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum